Co nieco o św. Wojciechu...

Ciekawostki » Co nieco o św. Wojciechu...

  • Stracenie św. Wojciecha
    Stracenie św. Wojciecha

Historia świętego Wojciecha jest nieco niezwykła jak na średniowiecznego biskupa.

Nie mógł znieść okrucieńsktwa powiązanego jednocześnie z pobożnością, tak charakterystycznej dla tego okresu. Prowadził działalność misyjną na Słowacji, podbitej przez Węgrów. Być może udzielał chrztu królowi Węgier Stefanowi, późniejszemu świetemu. W 994 roku biskup Wojciech, wówczas zaledwie 39-letni, rzucił klątwę na swoich poddanych - po tym, jak zamordowali kobietę w obronie moralności, i opuścił swoją diezezję. Niecodzienne postępowanie biskupa spotkało się z krytyką jego zwierzchników i tylko wsparcie papieża Grzegorza V uchroniło go przed karą. Kłopotliwy biskup musiał rozpocząć działalność misyjną w pogańskiej części Europy. Jego wybór padł na kraj Bolesława Chrobrego. Aby móc nawracać niewiernych Prusów dostałw wsparcie wojów Bolesława. Dzięki temu uniknął śmierci po tym jak kazał ściąć święty dąb  w Gdańsku. Po tym wydarzeniu popełnił jak się okazuje nie ostatni wielki błąd w swoim życiu, odprawił eskortę Bolesława Chrobrego. Wojciech nie znał języka Prusów i nie miał ze sobą tłumacza. Jak się okazało jedyną możliwością przekazania idei zbawienia dla niego był "sejm" ziemski 17 kwietnia 997 roku majacy roztrzygnąć los misjonarzy. Mowa Wojciecha nie przyniosła żadnego skutku, natomiast sam misjonarz miał opuścić ziemie Prusów. Biskup został przetransporotwany do granicy łodzia rybacką i dosłownie wyrzucony na brzeg. Nie zniechęciło to Wojciecha do kontynułowania misji, nazwanej przez króla Bolesława "czystym szaleństwem". Po powrocie na ziemie Pruskie odprawił mszę na polanie świętego gaju i zaraz potem zasnął. Tym razem bezczeszczenie pogańskiego miejsca kultu nie przeszło mu płazem. 23 kwietnia 997 roku rozprawiło się z nim siedmiu strażników kapłana, którzy przybyli tu na Pergrubi - pruskie święto powitania wiosny. Pierwszy cios zadał mu toporem Prus o imieniu Sicco. Następne pochodziły od włóczni. Odcięta głowa Wojciecha została wbita na pal, aby go pochańbić. Niebawem potajemnie wykradziona trafiła do Gniezna. Ciało Wojciech wykupił Bolesław Chrobry, dając za nie tyle złota ile ważyło. Dzięki staraniom króla, wojciech, pokojowy głosiciel ewngelii, został kanonizowany przez papieżą Sylwestra II w 999 roku. W ten oto sposób  młode państwo polskie zyskało swojego świętego. Losy relikwii miały jeszcze czekać burzliwe chwile, ale to już inna historia...